Czy polskiej oświacie zagraża brak nauczycieli ?
Coraz częściej środowiska oświatowe sygnalizują, że w wielu szkołach brakuje nauczycieli co grozi zapaścią edukacyjną i wyraźnym obniżeniem poziomu wykształcenia młodego pokolenia. O tym w felietonie: „Ratujmy polską szkołę” pisze Wojciech Starzyński.
Ratujmy polską szkołę!
Coraz bardziej narasta problem braku nauczycieli do nauczania różnych przedmiotów (najczęściej fizyki, chemii, matematyki i języków obcych). Szkoły próbują „łatać te dziury” poprzez kierowanie do nauczania ww. przedmiotów nauczycieli z dziedzin pokrewnych (np. fizyk uczy matematyki, chemik uczy fizyki, biolog uczy chemii, a polonista uczy historii). Te „protezy edukacyjne” (przepraszam za to niezbyt eleganckie, ale niestety chyba trafne sformułowanie) zdecydowanie prowadzą do obniżenia poziomu nauczania, co powinno być dzwonkiem alarmowym dla wszystkich pracowników oświaty, a szczególnie dla rodziców dzieci, które będą miały utrudniony dostęp do kolejnych etapów edukacji (szkoła ponadpodstawowa i studia wyższe). Warto również zwrócić uwagę, że środowiska bardziej zamożne wyrównują opisane braki, zakupując dla swoich dzieci liczne korepetycje i różnego rodzaju zajęcia dodatkowe. Na takie rozwiązania nie stać większości społeczeństwa i rodziców, w związku z czym obniżenie ogólnego poziomu edukacji będzie skutkowało rozwarstwieniem społecznym i wykluczeniem sporej grupy młodzieży z dostępu do zdobyczy współczesnej cywilizacji.
Szukając odpowiedzi na pytanie: co należy zrobić, aby wymienione patologie ograniczać, a z czasem całkowicie je wyeliminować – nasuwa się jednoznaczna odpowiedź, że kluczem do osiągnięcia ww. celu jest uatrakcyjnienie zawodu nauczycielskiego. Podkreślam bardzo wyraźnie, że za niezbędne uważam podjęcie działań prowadzących do sytuacji, w której zawód nauczyciela będzie jednym z najbardziej atrakcyjnych zawodów w życiu publicznym. Ciągłe „ględzenie” o tzw. „prestiżu nauczycielskim” uważam za zasłonę dymną demagogów, nie chcących zrozumieć, że na swój prestiż każdy z nas pracuje indywidualnie i że tego nie można ustawowo zadekretować .
A oto kilka uwag wskazujących, jakie działania należy podjąć natychmiast:
1. zdecydowane podniesienie zarobków nauczycielskich (być może przy nieznacznym zwiększeniu pensum godzin przy tablicy). Przez słowo „zdecydowane” rozumiem nie podwyżki o 100- 200 zł miesięcznie, ale podwyżki w granicach 30 -50 procent zarobków dotychczasowych,
2. nadanie nauczycielom statusu urzędnika państwowego, objętego specjalną ochroną z tego statusu wynikającą,
3. dokonanie radykalnej zmiany w systemie kształcenia i doskonalenia nauczycieli (to temat na oddzielny artykuł, do napisania którego zachęcam pracowników polskich uniwersytetów).
Ponieważ na drodze do osiągnięcia końcowego celu trzeba działać znacznie szerzej, mój felieton traktuję jedynie jako kolejną próbę zasygnalizowania kilku ważnych problemów i pobudzenia dyskusji, mającej doprowadzić do rzeczywistych zmian, a nie, jak często bywało, do nie znajdujących pokrycia w czynach deklaracjach różnej maści polityków.
Na zakończenie pozwalam sobie na podzielenie się z moimi czytelnikami dosyć smutną i na pewno kontrowersyjną opinią, mając nadzieję, że zostanie ona przyjęta jako wyraz troski o przyszłość polskiej oświaty, a nie wynik osobistych emocji: rozmawiając o naprawie polskiego systemu edukacji warto zwrócić uwagę na mało konstruktywne działania związków zawodowych, szczególnie ZNP, które za fasadą sloganów blokują jakiekolwiek propozycje zmian, utrudniają dyskusję i dążą wbrew pozorom do zachowania status quo. To także jedna z przeszkód na drodze do wyznaczonego celu.
Wojciech Starzyński
29 VIII 2021 r.