Premier Mateusz Morawiecki zaproponował zorganizowanie szerokiej debaty w formule okrągłego stołu, poświęconej przyszłości polskiej oświaty. To dobry pomysł, takiej debaty ciągle brakuje i wiele napięć, a nawet strajków nauczycielskich pewnie udałoby się uniknąć, gdybyśmy ją systematycznie prowadzili. Debata powinna, według mnie, odbywać się w trzech blokach, obejmujących najważniejsze tematy dotyczące szkoły.
Blok I – to sprawy wzajemnych relacji pomiędzy wszystkimi uczestnikami życia szkolnego: państwem, samorządami terytorialnymi, lokalnymi organizacjami obywatelskimi, nauczycielami, dyrektorami szkół, rodzicami i uczniami. Trzeba wyraźnie określić (być może znacznie precyzyjniej niż dotychczas zapisać w szeregu ustaw i rozporządzeń) ich prawa i obowiązki; trzeba zdecydować ile w szkole ma być państwa, ile samorządu, a ile autonomii środowiska szkolnego? Odpowiedź na te pytania, musi być na tyle koncyliacyjna, aby zaakceptowali ją wszyscy zainteresowani, co pozwoli na jasne doprecyzowanie: od kogo i w jakiej wysokości powinny pochodzić środki na finansowanie działalności szkół. Ciągłe mówienie przez samorządy, że one „dokładają do oświaty” jest świadomym nadużyciem i wprowadzaniem do dyskursu publicznego pojęć nieadekwatnych do stanu rzeczywistego, ponieważ samorządy nie „dokładają do oświaty”, ale zgodnie z obowiązującym prawem ją „współfinansują”. Różnica w sformułowaniu, pozornie niewielka, w rzeczywistości zafałszowuje prawdę oraz wywołuje wiele niepotrzebnych napięć i emocji społecznych.
Spośród licznych tematów i problemów, jakie się na pewno w tym bloku pojawią, proponuję dyskusję na temat zasad wybieranie dyrektora szkoły. Uważam, że powinien to robić organ całkowicie niezależny od kuratora oświaty, samorządu terytorialnego i związków zawodowych, np. społeczna rada szkoły, w której obok nauczycieli i uczniów, znaczący, a nawet dominujący głos będą mieli rodzice oraz obdarzone zaufaniem mieszkańców osoby ze środowiska okołoszkolnego.
Blok II – powinien być poświęcony realizowanym w szkołach programom nauczania i wychowania. Jego uczestnikami powinni być przede wszystkim nauczyciele – praktycy, w tym również nauczyciele akademiccy. Nie wyklucza to oczywiście obecności rodziców, których głos w sprawach programów wychowawczych musi być głosem decydującym, a w sprawach dotyczących poszczególnych przedmiotów ważnym i branym pod uwagę. Trzeba pamiętać, że zwłaszcza programy nauki historii, języka polskiego, biologii nie tylko wnoszą wiedzę, ale również kształtują osobowość uczniów, a często nawet ich dalszą drogę życiową, i dlatego głos rodziców w tym obszarze jest głosem bardzo znaczącym .
Blok III – to sprawy zatrudniania, wynagradzania i czasu pracy nauczycieli. W tej części „okrągłego stołu” znaczącą rolę będą miały nauczycielskie związki zawodowe, których działacze powinni starać się „wyrwać” z dotychczasowych mentalnych schematów i spojrzeć na status nauczyciela jako członka elity obdarzonego zaufaniem społecznym i ochroną, jaka przysługuje funkcjonariuszom publicznym. Osobiście uważam, że wskazane jest niewielkie podniesienie tzw. pensum godzin przy tablicy, idące w parze ze znacznym wzrostem wynagrodzeń oraz pozbycie się pewnych absurdalnych „przywilejów” nauczycielskich zapisanych w ustawie Karta Nauczyciela, przy jednoczesnym szukaniu rozwiązań, podkreślających specyfikę tego najważniejszego dla społeczeństwa zawodu.
Powyższe uwagi nie wyczerpują całości spraw i problemów, które powinny być tematem ogólnonarodowej debaty i rozmowy przy „edukacyjnym okrągłym stole”, będącym miejscem refleksji wszystkich Polaków, żywotnie zainteresowanych przyszłością polskiej oświaty, narodu i państwa. Zachęcam do szerokiej refleksji nad zasygnalizowanymi problemami i do pochylenia się nad nimi z troską o dobro wspólne.
Wojciech Starzyński
Prezes Zarządu Fundacji „Rodzice Szkole”