Dzień Edukacji Narodowej
12 października 2021
Spotkanie w Kielcach
26 listopada 2021
Pokaż wszystkie

Zmiana czy stagnacja ?

Propozycja ministra Przemysława Czarnka dotycząca zmian w zakresie zatrudniania i wynagradzania nauczycieli wywołała ostrą, zazwyczaj pozbawioną uzasadnienia merytorycznego, krytykę.

Zmiana czy stagnacja ?

Propozycja ministra Przemysława Czarnka dotycząca zmian w zakresie zatrudniania i wynagradzania nauczycieli wywołała ostrą, zazwyczaj pozbawioną uzasadnienia merytorycznego, krytykę ze strony nauczycielskich związków zawodowych (przede wszystkim ZNP), korporacji samorządów terytorialnych (głównie Związku Powiatów Polskich i Związku Miast Polskich) oraz sporej części środowiska nauczycielskiego.

Odnosząc wrażenie, że na taką ocenę złożyło się mnóstwo fałszywych informacji i interpretacji proponowanych rozwiązań, a także wyraźnie podgrzewane przez niektórych działaczy opozycji emocje polityczne, proponuję przyjrzenie się problemowi szerzej i poszukiwanie regulacji satysfakcjonujących wszystkich zainteresowanych.

Na początek  kilka uwag natury ogólnej:

Po pierwsze o potrzebie racjonalizacji wynagrodzeń nauczycielskich i powiązaniu ich wysokości, nie tylko ze stopniem awansu zawodowego, ale również z oceną i czasem pracy, mówiono w Polsce od dawna, praktycznie od początku III RP. Niestety zazwyczaj te dyskusje kończyły się na „pustej  gadaninie”, braku propozycji konkretnych rozwiązań oraz kolejnych sporach i kłótniach, w których trudno było dopatrzyć się troski o dobro wspólne.

Po drugie, kiedy na czele resortu oświaty znalazł się minister, który „chwytając byka za rogi” miał odwagę zaproponować konkretne, bardzo wyraziste rozwiązania, a jednocześnie potrafił zabezpieczyć w budżecie państwa środki na ich realizację – w przestrzeni publicznej pojawiła się fala hejtu, zazwyczaj przekraczającego formę, tego co dawniej określano jako dobre wychowanie, a Zbigniew Herbert nazywał „kwestią smaku” .

Po trzecie oponenci, o których wspomniałem powyżej, zamiast prowadzić merytoryczną dyskusję, przedstawić propozycje alternatywne do projektu ministerialnego lub konkretne jego korekty dążą do konfrontacji mającej na celu nie tylko odwołanie ze stanowiska prof. Czarnka,  ale destabilizację życia kraju, której celem jest zmiana obozu władzy. Wszystkie takie działania są dopuszczalne do chwili, kiedy dla osiągnięcia wyznaczonych celów posługują się metodami demokratycznymi. Gorzej, jeśli do debaty publicznej, dotyczącej tak ważnej i delikatnej sfery życia jaką jest wychowywanie i wykształcenie młodego pokolenia wprowadzane są wzory zaczerpnięte bezpośrednio od kilku kandydatek na „Warszawiankę Roku”, których zachowanie i słownictwo budzi we mnie i moich przyjaciołach zdecydowany niesmak.

Dodatkowym paradoksem zaistniałej sytuacji jest fakt, że najbardziej aktywnymi krytykami wszystkich rozwiązań i działań związanych z polską szkołą są ci, którzy przez lata mówili, że oświata powinna być apolityczna. Dziś podejmują działania stricte polityczne, co  mnie osobiście mogłoby cieszyć – ponieważ zawsze twierdziłem, że neutralne politycznie i światopoglądowo powinny być indywidualne szkoły, ale oświata jako jedna z najważniejszych sfer życia publicznego jest wielkim wyzwaniem politycznym dla każdego obozu rządzącego – gdyby te działania odpowiadały europejskim i światowym standardom demokracji. 

Na koniec kilka konkretów:

– dotychczas awans nauczyciela przebiegał w czterech etapach: nauczyciel stażysta, nauczyciel kontraktowany, nauczyciel mianowany, nauczyciel dyplomowany,

– minister Czarnek proponuje, aby po 4- letnim okresie wprowadzenia do zawodu nauczyciel uzyskiwał stopień nauczyciela mianowanego, a po przepracowaniu na tym stanowisku 6 lat stopień nauczyciela dyplomowanego oraz możliwość uzyskiwania w trybie podobnym do dotychczasowego tytułu Honorowego Profesora Oświaty. Jednocześnie nastąpi odbiurokratyzowanie ścieżki awansu zawodowego (odejście od staży oraz planów rozwoju i sprawozdań) z położeniem nacisku na umiejętności praktyczne,

– przeciętne wynagrodzenie nauczycieli będzie wynosiło (oczywiście z coroczną waloryzacją zagwarantowaną w ustawie budżetowej ):  4950 zł dla nauczyciela nieposiadającego stopnia awansu zawodowego, 6400 zł dla nauczyciela mianowanego i 7890 zł dla nauczyciela dyplomowanego,

– ważnym elementem rozwiązań całościowych będzie jednocześnie znaczne odbiurokratyzowanie pracy nauczycieli, wyraźne podkreślenie potrzeby ich współpracy z rodzicami i nieznaczne zwiększenie tzw. pensum – liczby godzin bezpośredniej  pracy przy tablicy (zgodnie ze standardami obowiązującymi w większości państw europejskich).

Zachęcam moich czytelników do starannego przeanalizowania przedstawionych powyżej  informacji i do odpowiedzi na pytanie: na ile proponowane rozwiązania spełniają oczekiwania milionów obywateli zatroskanych przyszłością polskiej szkoły i głęboko przekonanych, że Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie.

Wojciech Starzyński

Komentarze są wyłączone.