Prośba o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa
30 October 2020
5 sposobów jak zbierać pieniądze dla Rady Rodziców
17 November 2020
Pokaż wszystkie

Święto Niepodległości

11 listopada to data wyjątkowa w polskiej tradycji. W tym dniu, w roku 1918, po 123 latach niewoli Polacy odzyskali niepodległość i możliwość decydowania o swoim losie. Obchodząc rocznicę tego wydarzenia musimy pamiętać, że na drodze do wolnej Ojczyzny tysiące naszych rodaków często płaciło cenę najwyższą. Pamiętajmy także, że wolność nie jest nikomu dana na zawsze, że ciągle trzeba o nią zabiegać i cieszmy się, że dziś możemy to robić na drodze pokojowej.

Fundacja „Rodzice Szkole”

Miłośnikom poezji i historii dedykujemy poemat „Konfederaci” , w którym Wojciech Starzyński przekazuje swoją wizję drogi do niepodległości

Konfederaci
(historia subiektywna)


To wszystko w Barze się zaczęło
przed wielu wielu laty,
ksiądz z Matką Boską na sztandarach
za nim konfederaty


Naprzeciw królik bawidamek
ubrany w mundur carski,
ten co na rozkaz swej kochanki
porzucił strój ułański


Dla nich zaś Sybir, zapach grobu,
żywot za oceanem,
tak się skończyły sny o sławie
na stepie pod kurhanem


Gdy poseł Reytan krzyknął weto!
i legł na progu sali
Poniński razem ze zdrajcami
butami Go zdeptali


Minęły lata, Trzeci Maja,
znowu jutrzenka wstała
i znowu zdrada z Targowicy
do kraju zawitała


Potem Kościuszko, Jan Kiliński
i dzwon na trwogę bije,
kałmuk morduje dzieci Pragi
zakłada sznur na szyje


Nowi wygnańcy na wschód idą
wokół nich cisza głucha,
a świat się bawi świat szaleje
nikt płaczu ich nie słucha


Ale synowie tych co padli
podnoszą sztandar w górę
i powracają w krwi skąpane
orlęta krasnopióre


Na czele cesarz, Jan Dąbrowski
i piękny książę Pepi
z nimi ksiądz Robak sługa Boży
wiarę w zwycięstwo krzepi


Lecz sen wolności wnet się kończy
wśród zimnych fal Elstery
zostają słowa, z nich wyrośnie
imię czterdzieści cztery


Lat kilkanaście trwa niewola
w niej Zan i Filareci
wciąż wierzą, że niebawem zorza
wolności znów zaświeci


W listopadową noc Wysocki
i podchorążych grupa
krzyknęli głośno śmierć tyranom!
chcemy carskiego trupa


Zmyka Konstanty gubiąc pludry
za nim Moskali zgraja,
rusza Dwernicki, Bem, Skrzynecki
jak pamiętnego maja


Przez rok wolności błyszczy słońce,
a potem Ostrołęka,
Sowiński, Ordon, czarny taniec
gra śmierć i naród klęka


Jedni na wschód na zachód drudzy
szlakami swoich braci
idą w w niewolę na obczyznę
samotni lecz bogaci


Bogaci wiarą, że niedługo
znów gwiazda im zaświeci
i znów kolejny raz powstaną
ich wnuki oraz dzieci


Chopin, Słowacki i Mickiewicz
wolności żagiew niosą
i chociaż serca ból rozrywa
nadzieja wschodzi z wiosną


Gdy w Europie ludy wstają
i dzwon na trwogę bije
drży dumny Prusak co przez laty
plótł sznur na polską szyję


Wojna się toczy Mierosławski
na czele Poznaniaków
chwila wolności znów niewola
taki to los Polaków


Puszcza Jodłowa pachnie miodem,
nadziei i swobody
w jej cieniu pod stuletnim świerkiem
z Moskalem szli w zawody
ci co z dwururką o los kraju
upomnieć się zechcieli
i w Wiernej Rzece jak Olbromski
na zawsze utonęli


Rząd Narodowy wraz z Trauguttem
na stokach Cytadeli,
chciał ich pohańbić wróg nikczemny
byśmy nie zapomnieli,
że pod kałmuka twardym butem
na wolność miejsca nie ma,
a kto sprzeciwić się odważy
czeka go anatema


Jednak Polacy niepokorni
wciąż cara nie słuchają
choć ich ojcowie i synowie
w Sybirze umierają


Piórem i słowem walczą z wrogiem
Sienkiewicz, Prus, Żeromski
pozytywiści światło niosę
by wzmocnić naród polski
I zjawia się nadzieja nowa
po latach gdy trzy sępy
w śmiertelnym boju się sczepiły
powstaje lud wyklęty
Idą Legiony przez historię


Komendant im przewodzi,
po latach walk i krwi przelanej
gwiazda zwycięstwa wschodzi


W listopadowy dzień pamiętny
roku osiemnastego
wstaje Ojczyzna niosąc w sobie
dziedzictwo od Chrobrego


A więc Jagiełło, król Jan Trzeci,
Żółkiewski, Koniecpolski,
Długosz, Dantyszek, Kochanowski
i kanclerz Jan Zamoyski
z grobów powstają by świętować
ten wielki dzień rodaków,
orły skrzydłami w niebo biją
pośród zwycięstwa szlaków


Lecz nie śpi straszne zło ze wschodu
i widmo bolszewizmu
idzie by zanieść Europie
ideę komunizmu


Na drodze Polska wyzwolona
więc Lenin, Trocki, Stalin
hordy czerwonych batalionów
na podbój jej wysłali


Ale Polacy naród dzielny
waleczny od prawieka
baty im pod Warszawą sprawia
i Moskal precz ucieka


Dwadzieścia lat na własnej ziemi
dom wspólny budowali
gdy Hitler ze Stalinem w zmowie
pakt zdrady zawiązali


Wrzesień nadchodzi i nawała
znowu na Polskę spada,
czerwona gwiazda z czarnym krzyżem
i sojuszników zdrada


Ginie Ojczyzna z ręki wrogów
choć bronią jej do końca
Starzyński, Czuma i Raginis
w blasku Termopil słońca
Katyń, Palmiry, Sybir, Dachau
na mapach ich przybywa
mordują twych najlepszych synów
kraino nieszczęśliwa


Lecz dumny żołnierz spod Narwiku,
Tobruku i Ancony
przez Bredę do ojczyzny zmierza
ciągle niezwyciężony


Monte Cassino na wiek wieków
w pamięci pozostanie
bo na tych wzgórzach kwitną maki
krwią polską malowane
I choć brunatny mord i terror
nad Wisłą nie ustaje
znów nieugięta jak przed laty
Warszawa z kolan wstaje


W sierpniowy dzień do boju idą
dziewczęta, chłopcy, dzieci,
na barykadach walczą z wrogiem
wiara zwycięstwa świeci
Baczyński, Gajcy i Krahelska
brylanty pokolenia
padają w boju zwyciężeni,
a śmierć ich świat odmienia


Za Wisłą wróg odwieczny stoi
na miasto wyrok pisze
kolejny sojusz nad stolicą
planują towarzysze


Z sojuszu tego zgliszcza domów
ulice pełne trupów
i barbarzyńców rechot śmiechu
i głuchy tupot butów


Lecz choć sześćdziesiąt lat upłynie
do chwili gdy powstanie
muzeum tamtych bohaterów,
w Polakach pozostanie
pamięć o zdradzie renegatów
Nowotki i Bieruta
i ich przyjaciół co od zawsze
rządzili poprzez knuta.


Potem Wyklęci i październik,
studencki bunt, Wybrzeże,
grudzień i czerwiec, Radom, Ursus
i rodak nasz Papieżem
I Duch zstępuje na tę ziemię
w pamiętne dni czerwcowe
i Solidarność nam się rodzi,
naród podnosi głowę


Patrzą sąsiedzi zniewoleni
co im przyniesie znowu
naród co poprzez pokolenia
chciał żyć we własnym domu


Lecz nie śpi ślepiec w okularach
choć polski mundur nosi
wojenny stan wprowadza w kraju
i znów niewolę głosi


Kolejny raz moskiewski sługa
mordować chce nadzieję,
ale choć giną nieugięci
znów wiatr wolności wieje


I wreszcie koniec komunizmu
więc tak jak przed latami
konfederatów czas przypomnieć
co wtedy byli z nami
Walentynowicz, Gwiazda, Kuroń,
Kaczyński, Gienio Madej,
ksiądz Popiełuszko, Morawiecki
synowie Polski hardej


I ja tam byłem wśród tysięcy
w pamięci mi zostały,
że chcieć to móc – te piękne słowa,
które nam wolność dały


Lecz wolność nie na wieki dana
więc każdy niech pamięta,
że w Polsce być Konfederatą
to dla nas sprawa święta.

Comments are closed.