W jesienną sobotę 5 października pożegnaliśmy Kornela Morawieckiego, jednego z ostatnich wielkich Polaków epoki Solidarności. Za chwilę ukaże się szereg jego biografii, analiz życia, pracy i dokonań. Mam nadzieję, że znajdzie się w tych opracowaniach miejsce na duszę i serce p. Kornela, na refleksję, którą dziś chcę się podzielić się z moimi czytelnikami.
Przez całe życie szedł wyprostowany, wierny przesłaniu, tak pięknie zapisanemu przez Zbigniewa Herberta:
[…] idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
[…] bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy […]
I właśnie tego wzoru wyprostowanej postawy i dumnego serca będzie nam brakowało; bo gdy odchodzi człowiek wielki świat się kurczy, a gdy opuszcza nas człowiek dumny, stajemy się biedniejsi o cząstkę tego, co w życiu najważniejsze.Wierzymy jednak, że zasiadając na niebiańskich łąkach – obok tych, którzy w życiu publicznym kierowali się zawsze arystotelesowską dewizą, że: polityka to roztropna troska o dobro wspólne – śp. Kornel Morawiecki będzie nas wspierał modlitwą do Boga, prosząc Go o opiekę i pomoc na polskiej drodze do wolności.
Wojciech Starzyński